Realizując nasz roczny plan imprez wędkarskich spotkaliśmy się 30 lipca na mających już wieloletnią tradycję zawodach pod patronatem firm RADER Jeans i PSB MRÓWKA Słomniki. Są to lokalne słomnickie firmy o długiej tradycji, a taką też długą tradycję ma fakt, że możemy je zaliczyć do grona naszych przyjaciół i sponsorów. Państwo Danuta, Janusz i Michał Janiccy od lat sponsorują zawody fundując wartościowe nagrody. Panowie Janusz i Michał także niejednokrotnie zaszczycali nas swą obecnością i udziałem we wręczaniu nagród zwycięzcom. Dawniej były to z reguły zawody spławikowe, ale z czasem dążąc do uatrakcyjnienia zawodów, wprowadzaliśmy zawody drużynowe, całodobowe czy, jak tym razem, dzienne dwuturowe w metodach mieszanych. Na zawody przeznaczyliśmy brzegi północny i południowy, na którym wytyczono 28 stanowisk, gdyż tyle zgłoszeń zarejestrowano na liście startowej. Ostatecznie swój udział potwierdziło 22 kolegów i jedna koleżanka Marzena Mosur, która coraz bardziej „wgryza” się w tajniki wędkarstwa i pewnie jeszcze nie raz udowodni, że kobieta nie musi być gorsza w tym naszym, raczej chłopskim, hobby. Po powitaniu przez Prezesa Andrzeja Krzyżaka, odprawie i losowaniu startujący zajęli miejscówki oczekując pracowicie na sygnały do nęcenia i łowienia. O godzinie 8.00 rozpoczęto pierwszą turę zawodów, która miała trwać cztery godziny. Dowolność wyboru metody połowów pokazała, że przeważają zdecydowanie wśród zawodników miłośnicy drgającej szczytówki przed tradycyjnymi grunciarzami z sygnalizacją na żyłkach oraz spławikowcami. Warunki pogodowe były wprost idealne.
Tafla stawu marszczyła się od niewielkiej fali, wiatr miał kierunek zachodni, a temperatura oscylowała w okolicach 20 stopni. Nawet słońce nie dokuczało przesłaniając się raz po raz niewielkimi chmurkami. Prognozy przewidywały możliwy opad dopiero w godzinach wieczornych. Tak więc wędkarze nie mieli potrzeby rozbijać namiotów czy ciężkich parasoli i walczyć z upałami. Dość szybko na brzegu północnym pojawiły się regularne brania ryb różnych gatunków i to na różnych dystansach, a łowiono od samego brzegu do ponad 100 metrów z wyłączeniem możliwości korzystania z łódek i rakiet zanętowych. Wkrótce otrzymaliśmy do bazy pilny telefon ze zgłoszeniem do ważenia okazowego karpia u Janusza Halady. Pośpieszyliśmy więc do ważenia i okazało się, że na metodę drgającej szczytówki i stosunkowo delikatny zestaw Janusz „wyhaczył” pięknego golca o idealnej i nieskazitelnej wprost urodzie i wadze 14,82 kg. Brania na północnym brzegu stawały się tak częste, że niektórzy mieli w siatkach już po kilkadziesiąt sztuk karasi, wzdręg, płoci i leszczy. Zaczęły się także trafiać kolejne karpie i to kilkukilogramowe od 3 do nawet ponad 8 kg oraz mniejsze. Zdecydowanie więcej brań i skutecznych holowani było na brzegu północnym, który z powodu z problemów z dostępem do brzegu południowego stał się bardziej uczęszczanym i systematycznie donęcanym. Pokazało to naocznie pierwsze ważenie, które przeprowadziliśmy po godzinie 12.00, czyli po zakończenie pierwszej tury zawodów. Na czas przerwy firma cateringowa dostarczyła porcje obiadowe, które odbudowały nadwątlone siły wędkarzy. Ważenie pokazało bardzo wysoki poziom i wartościowe wyniki chociaż, jak zawsze zresztą, była grupa startujących, którzy nijak nie mogli ściągnąć i utrzymać ryb na swym łowisku. Przyczyn, jak to zwykle bywa, mogło być wiele: pechowe losowanie, nietrafiona zanęta i przynęta, błąd w konstruowaniu zestawów, niedokładne nęcenie i donęcanie i tez pewnie pech, także nieodłączny towarzysz wędkarskich zasiadek. Koledzy relacjonowali także przypadki spinek okazowych ryb po kilku chwilach lub w końcowych fazach holu. Jeśli generalnie brzeg północny tryskał optymizmem, to przeciwległy raczej pesymizmem. Brań było mało, a niektórzy, choć zajmujący teoretycznie „bankowe” miejscówki, straszyli pustymi siatkami. Jednak i na tym brzegu byli prawdziwi eksperci od trudnych połowów, którzy nie zamierzali się poddawać i pokazać w drugiej turze, na co ich stać...
Druga tura wystartowała o godzinie 13.30. Sytuacja zmieniła się bardziej na niekorzyść łowiących. Brań było mniej, a punktowali przede wszystkim ci, którzy solidnie i profesjonalnie przygotowali miejscówki w pierwszej turze. Ryby pojawiały się tam znacznie częściej, a i zaczęły zaglądać większe karpie. Popisową i ponad 45 minutową walkę zaliczył Darek Woźniak z ponad ośmiokilogramowym amurem na delikatny fedeerowy zestaw. Ilość nawrotów, odejść, nurkowań i pompowań, jakie amurek zaserwował Darkowi, była imponująca i zabrała mu wiele sił. Dość wspomnieć, że wyholowany amur był w lepszym stanie, niż z jego pogromca. Tym razem tylko jedna ślicznotka karpia koi zaszczyciła swym braniem Staszka Salawę, a łowiący po sąsiedzku Bogdan Nur wreszcie dobrał się do większych ryb na swe tajne autorskie mikstury. Nasi pozostali mistrzowie karpiowania, dla których ryba poniżej 15 kg to karpik, raczej nie mieli farta do okazów pomimo solidnego przygotowania. Generalnie więcej dużych ryb łowiono na gruntówki i fedeery, choć i dwóch kolegów pięknie punktowało na metodę spławikową. Godzina 17.30 była kończącą zawody. Prezes Andrzej Krzyżak wraz z kol. Ewą Dobrzeniecką przeprowadzili drugie ważenie. Wyniki były nieco gorsze niż po pierwszej turze, ale też sprawiały zadowolenie. Wstępne szacunki zapowiadały rekordową wagę złowionych ryb w porównaniu z innymi zawodami.
Po dokładnym ich podliczeniu i sprawdzeniu wyniki okazały się być następujące:
I miejsce – Jakub Molga: 39,19 kg II miejsce – Janusz Halada: 36,29 kg III miejsce – Bogdan Nur: 31,03 kg Big Fish – Janusz Halada: karp 14,82 kg
Oprócz wyróżnionych nagrodami kolegów ryby złowili: Krzysztof Paluch (19,62 kg), Piotr Dobrzeniecki (19,12 kg), Grzegorz Węgrzynowicz (9,21 kg), Dariusz Bieniek (17,23 kg), Dawid Jaśkiewicz (28,94 kg), Piotr Dalowski (13,16 kg), Dariusz Woźniak (23,54 kg), Mirosław Szczęsny (2,05 kg), Robert Basta (22,41 kg), Andrzej Salawa (22,92 kg), Stanisław Salawa 23,21 kg), Krzysztof Zagrodzki 3,40 kg), Maciej Zagrodzki (2,42 kg), Sylwester Warchoł (10,57 kg), Jacek Lis (7,95 kg), Jacek Nowak (9,86 kg), Marzena Mosur (1,44 kg) oraz Dawid Marosek (1,47 kg). Łącznie komisja zważyła 346,03 kg ryb!!! To zaiste imponujący wynik, który daje świadectwo o bardzo wysokich umiejętnościach wędkarskich uczestników zawodów i ich profesjonalnym przygotowaniu, jak i bardzo dobrym rybostanie łowiska, zdrowotności i kondycji ryb. Wręczenia nagród w imieniu sponsorów dokonał Prezes Zarządu i zarazem główny pomysłodawca i organizator zawodów kol. Andrzej Krzyżak w asyście uroczej kol. Ewy Dobrzenieckiej, która na tę podniosłą chwilę ubrała się w strój mrówki-maskotki sieci PSB MRÓWKA.
Lipcowe zawody pod patronatem firm RADER Jeans i PSB MRÓWKA przejdą zapewne do historii z powodu imponującej ilości i wagi złowionych ryb. Przebiegły w spokojnej, koleżeńskiej i bezkonfliktowej atmosferze dając radość zwycięzcom, a relaks i odpoczynek wszystkim uczestnikom. Dziękujemy Koleżance i Kolegom za udział i sportową walkę. Szczególnie serdecznie dziękujemy Państwu Danucie, Januszowi i Michałowi Janickim za objęcie patronatem zawodów i ufundowanie nagród. Liczymy na następne spotkanie w kolejnym sezonie.