SONY DSC
SONY DSC
SONY DSC
SONY DSC
SONY DSC
SONY DSC
SONY DSC
SONY DSC
SONY DSC
SONY DSC
dav
dav
SONY DSC
SONY DSC
SONY DSC
SONY DSC
SONY DSC
SONY DSC
Kontynuując i będąc wiernymi kilkudziesięcioletniej tradycji z początkiem maja inaugurujemy nowe sezony wędkarskie naszego Koła. Było to i jest swoiste święto wędkarzy zrzeszonych w Kole PZW Słomniki. Już drugie i trzecie pokolenie wędkarzy bierze w nim aktywny udział. W tym roku wyznaczyliśmy nasze spotkanie 30 kwietnia z powodu rozpoczynającej się tego samego dnia trzydniowej zasiadki karpiowej. W tych minionych latach zawody inaugurujące sezon wędkarski miały najczęściej charakter gruntowy, a patronat nad nimi sprawował Burmistrz Miasta i Gminy Słomniki. Przez minione lata także gościliśmy znanego słomniczanina, Ks. Prof. Dr. Hab. Jana Józefa Janickiego. Okres pandemii koronawirusa i różne inne okoliczności sprawiły jednak, że nasze ostatnie inauguracje maja nieco skromniejszy charakter.
22 wędkarzy ( w tym dwie Koleżanki oraz 8-letni Olivier) stanęło na starcie tegorocznych zawodów gruntowych o Puchar Burmistrza Miasta i Gminy Słomniki. Gdy sięgnąć pamięcią i przeglądnąć zdjęcia z majówek sprzed kilkunastu, a nawet ponad 20 lat, to 1 maja był z reguły dniem ciepłym lub bardzo ciepłym. Ostatnie lata przyzwyczaiły nas do czegoś zgoła innego. Naszym zawodom bowiem towarzyszyło raczej przenikliwe zimno okraszone mniejszym lub większym deszczem. Prognozy na nasze zawody były trochę niosące nadzieję, bo obiecujące ok. godziny 10 poprawę pogody po chłodnym i mokrym poranku. Nasza zbiórka, która została wyznaczona na godzinę 7.00 przebiegła przy pełnym zachmurzeniu i opadami drobnej mżawki. Po otwarciu zawodów przez Prezesa Andrzeja Krzyżaka i losowaniu stanowisk deszcz coraz bardziej zaczął uprzykrzać naszą imprezę. Po pośpiesznym zajęciu miejscówek cały sektor zajęty przez wędkujących zakwitł zielonymi czaszami różnego typu parasoli wędkarskich. Ich solidna konstrukcja i przemyślane ustawienie były niezmiernie istotne z powodu chwilami porywistego i nasilającego się wiatru. Naszą nadzieją, której kurczowo się trzymaliśmy, była prognoza poprawiającej się pogody, która miała nastąpić po godzinie 10
O godzinie ósmej zawodnicy rozpoczęli czterogodzinną turę zawodów. Metoda drgającej szczytówki, czyli z angielska tzw. feeder, wyparł już prawie całkowicie klasyczne pojmowanie metody gruntowej. Tylko jeden kolega zdecydował się postawić na ten klasyk licząc zapewne na branie okazów lub choćby przyzwoitych sztuk. Pozostali łowili metodą fedeerową, która także coraz bardziej zaczyna się różnić w istotnych szczegółach. Modyfikacjom bowiem ulegają koszyczki i podajniki zanętowe oraz sposób montażu zestawów końcowych. Pojawiają się specjalnie dedykowane haczyki oraz różnorodne sposoby prezentacji i montaży przynęt, które także ewoluowały od robaczków czy ziaren po specjalne kulki, dumbelsy itp. Wędkarze stosuję różnorodne zanęty o całej gamie smaków, barw i zapachów dosmaczane i uszlachetniane całą gamą dodatków. I tak na naszych oczach w ciągu zaledwie kilku lat z metody będącej raczej ciekawostką, drgająca szczytówka zmieniła się w jedną z najskuteczniejszych i najczęściej używanych metod połowu ryb. Oczywiście to cieszy, bo jest to metoda ze wszech miar aktywna i wymagająca od wędkarza stałej uwagi i błyskawicznego refleksu. Nie da się skutecznie nią łowić na tzw. śpiocha, jak przy klasycznej gruntówce z sygnalizatorami elektronicznymi i wolnym biegiem szpuli. Sam piszący te słowa kiedyś musiał ściągać sposobem swój zestaw pickerowy spod niegdysiejszej wyspy z pięciokilogramowym karpiem, który wziął zamiast płoteczki i błyskawicznie ulotnił się z wędką pod wyspę właśnie.
Zziębnięci i nieco zmoczeni  wędkarze nie mieli, w większości, czasu na rozpamiętywanie różnych niedogodności, bo brania ryb były częste, regularne i emocjonujące. Niektórzy nie mogli nawet sobie pozwolić na żaden wypoczynek, bo brania następowały zaraz po sobie. Oba przeznaczone dla zawodników brzegi były mniej lub bardziej nawietrzne, co wyrównywało szanse. Statystycznie więcej ryb łowiono na brzegu południowym. Do siatek trafiały karasie, leszcze, karpie, jazie i płotki. Odnotowano sporo zrywek spowodowanych przez duże karpie kiedy to delikatne zestawy lub zbyt małe haczyki ulegały ich brutalnej sile. Oczywiście, jak zawsze, jakieś błędy popełniali także sami wędkarze. Zgodnie z prognozami po godzinie 10 ustały opady i niebo zaczęło się przejaśniać dając szansę pierwszym promieniom słońca. Zrobiło się cieplej choć rześki wiatr dawał odczucie chłodu. Rybki dopisywały niektórym łowiącym cały czas oszczędzają siły innym. Niesamowicie skutecznie łowił kol. Piotr Dobrzeniecki, który nie dość że złowił wiele ryb, to włożył do siatki dwa przepiękne karpie koi, a co najmniej trzy spore sztuki stracił w ostatniej fazie holu. Dzielnie walczył z nim kol. Robert Basta, którego siatka zapełniła się wielką ilością ryb wszystkich łowionych dzisiaj gatunków. Rewelacyjnie poczynał sobie najmłodszy uczestnik zawodów Olivier, który pod okiem swego dziadka, a naszego utytułowanego wędkarza Staszka Salawy, rośnie na prawdziwy wędkarski talent. Jak zwykle solidnie i skutecznie łowili Janusz Halada, Andrzej Salawa i Krzysztof Paluch. Do klubu 10+ wskoczył także kol. Krzysztof Jarzyna.
Po końcowej syrenie Komisja Sędziowska przystąpiła do ważenia, a wędkarze po zejściu z miejscówek mogli skorzystać z tradycyjnego grilla, na którym perfekcyjne kiełbaski przygotował kol. Piotr Przecherski. Na zakończenie Prezes Zarządu Andrzej Krzyżak podsumował zawody oraz podał końcową klasyfikację wręczając trzem najlepszym pamiątkowe okazałe puchary.

I miejsce – Piotr Dobrzeniecki: 18570 pkt.

II miejsce – Robert Basta: 16440 pkt.

III miejsce – Olivier Wrzoszczyk: 11500 pkt.

Gratulujemy i podziwiamy!!!
Pozostałe wyniki to: Andrzej Salawa (10550 pkt.), Leszek Herian (5000 pkt.), Marzena Mosur (7720 pkt.), Mariusz Kwieciński 93270 pkt.), Grzegorz Paluch (4470 pkt.), Kazimierz Szcześniak (5630 pkt.), Dariusz Bieniek (4320 pkt.), Bogdan Nur (7900 pkt.), Mirosław Szczęsny (8050 pkt.), Roman Majchrowski (2340 pkt.), Krzysztof Jarzyna (10020 pkt.), Stanisław Salawa (2450 pkt.), Robert Górnikowski (3110 pkt.), Krzysztof Paluch (10870 pkt.), Grzegorz Węgrzynowicz (2270 pkt.), Patryk Będkowski (6900 pkt.), Julia Basta (8550 pkt.), Leszek Pajerski (5200 pkt.) oraz Janusz Halada (9670 pkt.). Łącznie komisja zważyła 153,30 kg ryb co jest, zważywszy na krótki czas trwania zawodów oraz fakt, że wszyscy startujący złowili ryby, wynikiem wręcz rewelacyjnym i zapewne trudnym do powtórzenie. Wszyscy jednak mamy po takim początku sezonu nadzieję na dalsze miesiące na przynajmniej tak dobre wyniki. Ta ilość i różnorodność ryb świadczy o licznej populacji i bogatej różnorodności gatunkowej w naszym łowisku, a konsekwentnie prowadzona od lat polityka zarybieniowa przynosi oczekiwane rezultaty.
Połowili wszyscy i ryby dopisały, pogoda od paskudnej przeszła w wiosenną, optymizm i humor wędkarski ani na chwilę nas nie opuścił, czyli nowy sezon oficjalnie i udanie rozpoczął się i oby cały był dla nas szczęśliwy i pełen emocji. Do zobaczenia na kolejnych naszych imprezach.